Nie wiem, czy 10 punktów wystarczy, by opisać proces tworzenia torby Seashopper z używanych żagli, ale spróbować zawsze można! Zatem do dzieła!

1. Poszukiwanie starych żagli, to chyba najważniejszy i najdłuższy etap, bo szukanie używanych żagli w ładnych kolorach i w odpowiednim stanie jest arcytrudnym zadaniem,
2. Pozbywanie się zupełnie zniszczonych fragmentów żagli takich jak z plamami rdzy, oleju, dziurami czy z łatami,
3. Odzyskiwanie starych okuć, raks mosiężnych i stalowych karabinków,
4. Czyszczenie żagli, tak by szycie było przyjemne i by wszelkie zapachy wodorostów, piwnic i hangarów nam nie przeszkadzały,
5. Ręczne wykrawanie szablonów torebek,
6. Szycie toreb i saszetek,
7. Stemplowanie, umieszczanie koordynatów geograficznych miejsca pochodzenia żagla,
8. Cięcie lin i zaplatane węzłów na rączki,
9. Wykańczanie uchwytów skórą naturalną pochodzącą z resztek i ścinków z masowej produkcji,
10. Kompletowanie torby z wewnętrzną saszetką, tak by efekt końcowy cieszył oczy i był mega funkcjonalny.

I w taki sposób stare żagle dostają nowe życie. Proste? Chyba tak. Czasochłonne? Oj bardzo! Dające satysfakcję? Jeszcze jaką!